środa, 15 stycznia 2014

3. Tego gościa, lubią wszyscy!

Zaprowadziła go na taras widokowy. Było z niego idealnie widać całą okazałość Stamford Bridge. Dzieliła ich od niej tylko szklana szyba.
Usiedli na czerwonej kanapie zaraz obok wielkiego okna.
-Słuchaj Marc, odpowiedziałbyś mi na kilka pytań?
Założyła nogę na nogę i poprawiła swoje okulary.
-Wywiad?
Kiwnęła głową.
-No nie wiem, nie lubię udzielać wywiadów...
-Proszę!
Spojrzała na niego kocimi oczkami. Był zmuszony odpowiedzieć na kilka pytań.
-Ale ja też do Ciebie mam kilka pytań. Raz odpowiadasz ty, raz ja, okey?
Oparł się wygodnie na kanapie i już czekał na pierwsze pytanie.
Włączyła dyktafon i zadała pierwsze pytanie.
-Jak wrażenia po meczu? Zaskakujący wynik?
-Wiesz...
I się zaczęło... Przez blisko pięć minut mówił o swoich odczuciach po meczu. Mówił o wszystkim. O przyjeździe tutaj, o kibicach, o straconych bramkach i o zaangażowaniu, jakie włożyli w wyrównanie wyniku. Wspomniał również, że mimo przegranego meczu, zrobią wszystko by wygrać na Camp Nou.
-To teraz trochę bardziej osobiste pytania...
-Ej! Ej!
Przerwał jej.
-Teraz moja kolej.
Uśmiechnęła się i czekała tylko na pytanie.
-Masz zamiar spotkać się z Alexisem?
Zamarła. Siedziała wpatrzona w bruneta i nie potrafiła skleić zdania. W końcu jej się udało.
-A skąd to pytanie?
-Wiesz jak ty mu zawróciłaś w głowie? Powinnaś z nim porozmawiać.
-Zobaczymy czy będzie okazja.
Zobaczyła tylko przebiegły uśmiech na twarzy chłopaka. On już knuł plan jak sprawić, by ta dwójka na siebie wpadła.
Przez następne pół godziny zdawali sobie na przemian pytania. Zapytała się niemal o wszystko co oczekiwał od niej szef. Dodała jeszcze kilka pytań od siebie.
Po rozstaniu się z brunetem była przekonana, że to ona zdobędzie bonusa za ten mecz. Była tego pewna w stu procentach!
*~~~*
Krocząc korytarzem u samego jego końca ujrzała swojego brata. Nie był zadowolony...
-Gdzieś ty się podziewała?! Wiesz ile ja tutaj na Ciebie czekam?
Naskoczył na nią, gdy tylko podeszła bliżej niego.
-Nikt Ci nie kazał czekać.
Spojrzała na niego.
-Idziesz?!
Wrzasnął i zaczął kierować się w stronę samochodu.
Przez blisko dziesięć minut siedzieli w ciszy. Suss tylko przeglądała papiery. a Chris skupił się na prowadzeniu. W końcu przerwał tą głupią ciszę.
-Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłem, ale jestem umówiony z kumplami u Oscara w domu. I trochę się spieszę, a musiałem czekać na Ciebie ponad dwadzieścia minut. Gdzieś ty się w ogóle podziewała?
Zerknął na nią kątem oka i zmienił bieg.
-Czyli nie będzie Cię dziś w domu?
Dało się zauważyć, że nie jest zadowolona. Nie lubiła spędzać wieczorów, czy nocy sama.
-No nie, ale nie powinienem zbyt długo u niego siedzieć.
-A co do Twojego drugiego pytania, to przeprowadzałam wywiad.
-A, pewnie ten z bonusem, o którym mi mówiłaś?
-Tak.
-A kogo udało Ci się zaczepić? Bo widziałem, że Barcelończycy nie chętnie udzielali wywiadów. W końcu przegrali!
Krzyknął zadowolony, a uśmiech od razu pojawił się na jego twarzy.
-No wiesz, z Tobą nie da się wygrać! Jesteś najlepszy!
Uderzyła brata lekko w ramię.
-Rozmawiałam z Marc'em Bartrą. Wpadłam na niego w sali konferencyjnej i tak jakoś łatwo poszło.
-Wzięłaś autograf od niego, albo zdjęcie?
Zdziwiło ją to pytanie.
-Na co Ci?!
-Wiesz... Barcelona to świetna drużyna. Chce zdobyć autografy bądź zdjęcia, a potem je sprzedać. Nawet mam kilka.
Chwalił się.
-Tak? Kogo?
-Udało mi się pogadać z Alvesem, Fabregasem, Xavim i Alexisem. Z tego ostatniego jestem najbardziej zadowolony, bo wiesz, podziwiam go jako piłkarza. I nie uwierzysz! Otwórz moją torbę.
Sięgnęła ręką na torbę leżącą na tylnym siedzeniu. Odsuwając zamek zerknęła na brata, uśmiechał się i aż cały promieniał.
Gdy już odsunęła torbę, ujrzała granatowo-bordową koszulkę z herbem. Wyciągnęła ją i obróciła tyłem do siebie.
-Dał Ci koszulkę?
Przeczytała "Alexis 9". Aż zrobiło jej się cieplej na sercu. Mimo, że już nic do niego nie czuła, zawsze cieszyła się, gdy widziała lub słyszała coś z nim związanego.
-No! To naprawdę spoko gość, rozmawialiśmy przez dobre dziesięć minut! A koszulkę dał mi bez najmniejszego problemu. A powiem Ci, że bardzo się zdziwiłem, bo przecież do koszulka z LM, a jeszcze strzelił w niej bramkę... Świetny człowiek.
Tylko zerkała na brata, gdy to mówił. Miał rację, to był świetny człowiek.
-Ej, Suss.
Zatrzymał samochód na podjeździe pod domem.
-A może chcesz iść ze mną?
Dziewczyna już łapała za klamkę, a puściła ją, gdy usłyszała to pytanie.
-Wiesz Chris, to wasza impreza, ja się nie będę wpraszała...
-No dawaj! Z tego co słyszałem, może wpadnie ktoś z Barcelony! Choć, poznasz ich, będzie fajnie. Może Sanchez będzie! Przedstawie Cię, polubicie się.
Zanim Chris powiedział to ostatnie zdanie, była możliwość, że się zgodzi. Chciała z nim pójść. Wiedziała, że koledzy brata nie mieli by nic przeciwko, bo zawsze się z nimi dobrze dogadywała, poza tym, oni też pewnie będą z partnerkami. Ale gdy Chris powiedział to ostatnie zdanie, od razu wiedziała, że tam nie pójdzie. Jakby to wyglądało? Cześć, Alex, to moja siostra Susanna. A nie, wiesz my już się znamy, rozkochał mnie w sobie w Barcelonie, a nie był ze mną szczery i musiałam wyjeżdżać ze złamanym sercem.
No chyba coś nie pasuje...
-Nie, Chris, jestem zmęczona. Baw się dobrze, do zobaczenia rano.
Wysiadła z samochodu. Po przejściu kilku kroków odwróciła się i pomachała bratu. Już po chwili zniknęła w murach budynku.
Jakie to jest uczucie, gdy po kilku godzinnym chodzeniu na wysokim obcasie w końcu możesz je ściągnąć? Jest to najlepsze uczucie na świecie! Ta ulga, która temu towarzyszy jest najlepsza.
Po zostawieniu butów przy szafce na kurtki, buty i parasolki weszła wgłąb mieszkania. Teczkę z papierami położyła na kuchennym blacie, tak samo jak okulary. Włosy rozpuściła i weszła do łazienki w celu odświeżenia się.
Było już późno, więc od razu przebrała się w piżamę i położyła się do łóżka.
Nie chciała jeszcze zasnąć. Chciała poczytać książkę, którą pożyczył jej Oscar, o brazylijskim piłkarzu z bardzo biednej rodziny, który robi karierę w jednym z hiszpańskich klubów, zdobywa wszystko, a później stacza się na samo dno.
Niestety, gdy tylko otworzyła książkę i przeczytała kilka zdań, od razu zasnęła.
*~~~*
Gdy Susanna spała, Chris właśnie podjeżdżał pod dom Oscara.
-Co tak długo?
Przywitał go przyjaciel, gdy tylko ujrzał jego postać w drzwiach swojego domu.
-Musiałem na Suss czekać, a wiesz jak to z nią, zawsze się spóźnia.
Ściągnął czarną, skórzaną kurtkę i rzucił ją na krzesło stojące zaraz obok. Właśnie to był wieszak Oscara.
-Siema!
Przywitał się wchodząc do salonu. Byli tam Ryan Bertrand, César Azpilicueta i David Luiz, którzy grali w karty i pili piwo.
-Tylko wy jesteście?
Usiadł obok nich i otworzył sobie butelkę z piwem.
-A co tak zdziwiony?
Spytał Ryan.
-Myślałem, że będziecie z kimś, to jednak dobrze, że Suss nie brałem.
Upił łyka.
-Nudziłaby się tylko.
Przez następne półgodziny rozmawiali o meczu. Właściwie nic ciekawego się nie działo, do czasu...
Gdy sprzeczali się, który piłkarz powinien zostać graczem meczu, usłyszeli dzwoniący dzwonek do drzwi.
Oscar zerwał się z miejsca i szybkim krokiem podszedł do drzwi.
-Hooola!
Przywitali się wszyscy faceci stojący w drzwiach. Była ich aż trójka.
-Do dobrego domu trafiliśmy?
Zaczął Fabregas, gdy jeszcze stali w progu domu.
-Tak, wchodźcie, nie przypuszczałem, że serio przyjdziecie.
-My zawsze dotrzymujemy słowa. Po za tym, impreza nie mogła nas ominąć.
Dorzucił Bartra i wszedł do środka razem z dwójką swoich kolegów.
-Patrzcie kto nas odwiedził!
Nagle wszystkie oczy w salonie zostały zrucone w stronę przybyszów z Hiszpanii.
Szybko złapali wspólny język, a wypite kolejne piwa, które przynieśli se sobą tylko im to ułatwiły.
-Mieszkacie wszyscy razem?
Zapytał Cesc rozglądając się po domu.
-W ogóle, kogo to dom?
-Mój!
Zgłosił się jak do odpowiedzi Oscar.
-I mieszkam sam. Z nimi bym nie wytrzymał! Znaczy nie tak do końca sam, mieszkam z bratem i jego dziewczyną.
-Taki trójkącik?
Przerwał mu Sanchez.
Nikt mu nie odpowiedział, tylko wszyscy zaczęli się śmiać z jego głupoty.
-Kiedy wracacie do Hiszpanii?
Spytał Oscar.
-Jutro wieczorem mamy samolot. A przed tym mamy cały dzień dla siebie.
Odpowiedział Bartra.
-To zapraszam do mnie!
Zaśmiał się Maxwille.
-Mieszkam tylko z dwójką rodzeństwa, których i tak nie będzie w domu. Chętnie Wam pokaże najciekawsze miejsca w Londynie. Co wy na to?
Spojrzał na swoich nowych kolegów i lekko się uśmiechnął.
-Właściwie to czemu nie.
Wzruszył ramionami Alexis.
-To jesteśmy umówieni.
Podsumował wszystko Chris.
*~~~*
Najpierw rundka w Fifę, kilka piw, później pływanie w basenie, a dopowiem, że woda nie była ciepła, w dodatku robiło się chłodno. Oby tylko się nie przeziębili, ale dziwne ma się pomysły po alkoholu...
Spędzili w swoim towarzystwie dobre sześć godzin. Z całej gromady, najgorzej trzymał się Oscar. Mimo, że wypił najmniej, to była najbardziej pijany.
-Ej chłopaki, pomóżcie zanieść mi go do jego pokoju.
Chris spojrzał na przyjaciela leżącego w rogu pokoju na podłodze.
Liczył na to, że wszyscy ochoczo pomogą mu zanieść go do sąsiedniego pokoju. Ale przecież gra w Fifę i piwo jest ważniejsze.
-Ja Ci pomogę.
Alexis podszedł do Oscara i chwycił go za nogi.
Alexis jako jedyny nie grał w Fifę. Czemu? Bo cały czas przegrywał, a on nie lubił przegrywać, dlatego nie grał.
Chris chwycił kompletnie pijanego Brazylijczyka za ramiona i zaczął kierować się w stronę jego pokoju.
Stworzyli z Sanchezem zgraną ekipę. Już po chwili Oscar leżał w łóżku.
-Chris...
Usłyszał głos Oscara, gdy wraz z Sanchezem stali już przy drzwiach z zamiarem wyjścia z pokoju.
-Bardzo podoba mi się Twoja siostra...
Zaczął mamrotać.
-Powiedz jej, że chce jej kupić słonia, żeby mogła trzymać go w akwarium... Mówiła mi, że lubi koty...
Co on pieprzy? Sanchez i Chris stali przy drzwiach i zwijali się ze śmiechu. Nie sądzili, że można być tak głupim i tak pijanym, by wypowiedzieć tak nielogiczne zdanie, najwyraźniej można...
-Idź spać idioto..
Chris zamknął drzwi i wraz z Sanchezem poszli do salonu.
-Twoja siostra musi być nieźle zakręcona, skoro takie zachcianki ma.
Sanchez spojrzał na Chrisa i szczerze się uśmiechnął.
-Ty to powiedziałeś poważnie, czy jesteś równie głupi i pijany jak Oscar?
-Spoko, koleś, żartuję.
Uderzył go lekko w ramię.
-To ładną siostrę masz?
Kontynuował.
-Zapomnij. Nawet nie próbuj jej podrywać.
Zagroził palcem.
-Nawet nie zamierzałem! Po prostu, skoro Oscarowi się podoba, to wydaje mi się, że jest ładna, chce się tylko upewnić. Masz jej jakieś zdjęcie? Jak ma na imię?
-Na co Ci to? Jutro ją poznasz, to się dowiesz. Jeżeli przyjdziesz do mnie...
Spojrzał na niego. Od zawsze podziwiał tego chłopaka. Jego styl gry, zachowanie na boisku, miłość to tego co robi była bardzo podobny do Alexisa. Teraz, gdy troszkę lepiej go poznać, dowiedział się również, to że to bardzo fajny facet. Taki normalny, zabawny chłopak. Chciał go poznać jeszcze lepiej, zaprzyjaźnić się z nim. Jego odwiedziny do świetny pomysł.
-Przyjdę, przyjdę! Ale raczej sam, bo chłopaki z tego co wiem wybierają się na grupowe zwiedzanie miasta. Przynajmniej tak coś Song gadał...
-No w porządku. Nie będziesz żałował, że postanowiłeś jednak pozwiedzać ze mną. W końcu, kto zna tak dobrze to miasto, jak nie ja?
Wskazał palcem w swoją stronę i głośno się zaśmiał.
Rozmawiali jeszcze z piętnaście minut. Naprawdę świetnie się dogadywali. Jakby co najmniej znali się dobrych kilka lat.
Około godziny pierwszej w nocy, piłkarze Blaugrany opuścili dom Oscara i wrócili do hotelu. The Blues w spokoju rozeszli się do swoich domów. Ich partnerki pewnie nie będą zadowolone...
Chris jako, że był najlepszym przyjacielem Oscara i miał jego kluczyki, musiał trochę ogarnąć po imprezie, no Oscar nie był w stanie...
Zamknął drzwi balkonowe, wylał do zlewu resztki napojów alkoholowych, wyłączył telewizor i zgasił światła. Przed opuszczeniem domu, ostatni raz zajrzał do Brazylijczyka. Spał jak dziecko, gdyby nie to, że bardzo głośno oddychał, można by było pomyśleć, że nie żyje.
Wyszedł na zewnątrz, zamknął drzwi na klucz i ruszył w stronę swojego mieszkania.
Chciał choć trochę odpocząć. Jutro ma odwiedzić go jego idol.

17 komentarzy:

  1. Jak fajnie, że Chris zaprzyjaźnił się z Chile :) chociaż może nie...chyba nie dla Susanny...taką niespodziankę będzie miała, no ale Chris nie wie o tym co się działo w Barcelonie...
    Już nie moge się doczekać przebiegu tego spotkania ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Hhehe :D
    Trójkącik, to teraz będzie między Chrisem, Suss a Alexisem :D
    Ciekawa jestem, jak zareagują, jak się o wszystkim dowiedzą...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmm Chelsea <3
    Oscara no normalnie wielbię! Ale czemu go tak spiłaś... Niegrzeczna ty! :*
    Cóż, opowiadanie mi się podoba, a fakt, że jest w nim Chelsea, jeszcze bardziej mnie do niego przekonuje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cieszę się bardzo :D
      Ale niestety muszę Cię nieco zmartwić... Chelsea jeszcze tylko przez chwilkę będzie się pojawiała... ;c.
      Ale mam nadzieję, że nawet bez niej będziesz odwiedzała mojego bloga :*

      Usuń
  4. super rozdział informuj mnie :)
    zapraszam na nowy rozdział :) http://milosc-wszystko-przezwyciezy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe, co Marc wymyśli, by Suss i Sanchez się spotkali...
    Rozdział bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne opowiadanie!
    I jeszcze jest w nim Sanchez <3
    Wszystko mi się podoba, dosłownie wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. noo, to że tak powiem Susanna sie zdziwi, ale co tam. już sie normalnie kolejnego odcinka nie moge doczekać, bo przeczuwam, że będzie sie działo.
    zazdroszcze Sus, też bym chciała być dziennikarką i przeprowadzać wywiady z piłkarzami *____* cudowna praca, nie dość, że robisz to co lubisz, to jeszcze Ci za to płacą XD
    informuj mnie o kolejnych rozdziałach i oczywiście serdecznie zapraszam na nowy odcinek mojego humorystycznego opowiadania o Realu Madryt, który ukazał się po dość długiej przerwie.
    kogo Ana zastanie w swoim biurze? i co tym razem szykują Królewscy? odpowiedzi na te i inne pytania na
    te-quiero-para-siempre.blogspot.com
    byłoby mi niezmiernie miło gdybyś wyraziła o nim swoją opinię.
    życzę dużo weny i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Huhuhu :D
    Takie pokręcone... Chris nie wie, że Suss miała romans z Sanchezem, Sanchez nie wie, że Chris jest bratem Sussan, a Susanna nie wie, że Chris zna Alexisa... Eh, Eh, Eh... :D
    Zajebiste jest to opowiadanie! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahhaha :D
      Tak właśnie miało być.
      Nikt nic nie wie :D

      Usuń
  9. Fajnych kolegów ma Chris :D
    Ciekawa jestem, jak potoczy spotkanie się Susanny z Alexisem...
    Informuj *:

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudny :D
    Ta impreza w domu Oscara, hhaha, słabiutką ma główkę nasz Brazylijczyk *_*
    A Alexis już od początku zainteresowany siostrą Chrisa... Jestem ciekawa jego reakcji, gdy dowie się, że to Suss...
    Daj znać o nowym <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Mmm *_*
    Fajny. I nawet przez chwilę pojawił się Cesc :D To jeszcze bardziej poprawiło mi humor.
    Ciekawa jestem, jak będzie przebiegało spotkanie Susanny i Alexisa. Ciekawe, czy będą razem...
    Przeczytałam pierwszą część i uważam, że mimo wszystko pasują do siebie i powinni spróbować raz jeszcze.
    Ale zrobisz jak uważasz :3
    Informuj mnie :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Widać, że tylko usłyszenie imienia Sancheza wywołuje u niej zakłopotanie... To może oznaczać tylko jedno. Nadal go kocha. Oby miała w sobie tyle odwagi, by mu to powiedzieć... Bo moim zdaniem naprawdę powinni być ze sobą :>

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudne są Twoje blogi *__*
    WSZYSTKIE!
    Jednak najbardziej podoba mi się opowiadanie o Susannie, jest po prostu fajne :)
    O Dianie też mi się podobało, ale szkoda, że było takie smutne... Mam nadzieję, że to będzie zakończone happy endem :D
    Zajrzałam też na Twój blog, ten o Śląsku Wrocław. Jakoś specjalnie im nie kibicuje, ale stwierdziłam, że skoro mieszkam we Wrocku, to przeczytam i powiem Ci, że bardzo mi się spodobało. Ciekwa jestem, jakby się potoczyło... Bo teraz jak obie dobrze wiemy, Gikiewiczów nie ma...
    A co do tego o Bibi, to powiem, że tak średnio mi się podoba. Lubię Shak, Pique i Milana, ale jakoś nie pod pasował mi temat... Cóż :)
    Ale na ten będę baardzo często zaglądała, informuj jak możesz :)

    OdpowiedzUsuń